Ostatnio pisałem o najbardziej krętej drodze w Europie, włoskiej Passo dello Stelvio. Dzisiaj chciałbym Was zabrać na kolejną niezwykłą drogę, którą dumnie nazywam najpiękniejszą jaką dane mi było dotąd jechać, zapraszam na rumuńską Transfogaraske.

Rzut oka na mape

Transfogaraska to niemal mityczna trasa, większość z nas, którzy podróżują autem, podróżują po Europie niemal na pewno słyszało o tej drodze. Jest ona szczególnie ceniona przez motocyklistów, ale oczywiście nie tylko. Pamiętam jeszcze parę lat temu swoje rozmowy na temat tej drogi, o planach, marzeniach żeby wybrać się do Rumunii i przejechać właśnie tę trasę. Rumunia słynie z wielu atrakcyjnych miejsc, ale dla mnie Tranfogaraska była tym najważniejszym celem. W roku 2013 w końcu mogłem zrealizować swoje marzenie. Od tamtej pory trzykrotnie już miałem okazję przejechać ją w całości, a dwukrotnie miałem w jej okolicy nawet nocleg. Co ciekawe trzykrotnie pokonywałem tę drogę, ale za każdym razem w tym samym kierunku, z południa na północ. Sam się zastanawiam z czego to wynika, zwłaszcza, że za każdym razem do Rumunii, wjeżdżałem od północy, cóż ciekawostka, która pozostanie nie rozwiązana w mojej głowie.

Transfogaraska to droga przecinająca rumuńskie Karpaty w linii północ południe. Cały odcinek ma ponad 150 kilometrów, a w szczytowym momencie droga znajduje się na wysokości ponad 2000 m.n.p.m.

Zarówno początek drogi od strony północnej i południowej zaczyna się niepozornie, spokojnie. Pokonujemy kolejne kilometry, mijamy niewielkie miejscowości. Jedziemy przez las, systematycznie pnąc się, aby w pewnym momencie przejść w drogę prawdziwie górską i krętą. Zakręty z czasem zmienią się w serpentyny, a my skupiając się na drodze w końcu dostrzeżemy, że jesteśmy już ponad granicą lasu. Widoki… co tu dużo opowiadać, piękne widoki na rumuńskie Karpaty. Na szczęście droga obfituje w liczne miejsca gdzie można się zatrzymać i podziwiać te widoki. Na jednym z takich miejsc nawet spędziliśmy jedną z nocy, tuż przy wodospadzie, tak charakterystycznym na trasie. Szczyt to przejazd przez tunel, będący granicą między południową a północną częścią trasy. Po wyjechaniu z tunelu, jadąc od południa docieramy do widoku najbardziej charakterystycznego dla tej trasy. Widzimy z góry drogę, która licznymi zakrętami pnie się na szczyt. Kto raz zobaczy ten widok, będzie go zawsze pamiętał i drogi tej nie pomyli z żadną inną.

Szybka przejażdżka

Transfogaraska otwarta jest od maja do listopada, oczywiście ze względu na wysokość i warunki pogodowe droga może być już nieprzejezdna kwietniu, czy październiku. Jednocześnie jest komfortowa, szeroka i w zasadzie każdym autem można ją przejechać.

To co jest warte odnotowania to także fakt, życia jakie toczy się na drodze i nie mam na myśli licznych turystów, rowerzystów, czy motocyklistów. Chodzi mi o zwierzęta, które bardzo licznie się tu przemieszczają. Niemal pewne jest, że podczas przejazdu natkniemy się na stado owiec, na osły stojące przy drodze, na konie, krowy, a nawet świnki. Od kilku lat niestety powszechnym widokiem są także żebrzące niedźwiedzie, ale to akurat widok którego lepiej nie oglądać.

Tranfogaraską

Ktoś może powiedzieć, że włoskie czy szwajcarskie górskie drogi są piękniejsze i nie będę z tym polemizował, jednak żadna droga w Alpach, czy to włoskich, czy szwajcarskich nie ma takiego klimatu, tego czegoś co nadaje tak niepowtarzalny klimat dla tej właśnie trasy. A to wszystko sprawia, że jest mi ona najbardziej bliska.

Zdecydowanie zachęcam i zdecydowanie polecam!

Jeżeli zainteresował Was mój materiał zapraszam na Drogowe inspiracje Drzemesia

Zaloguj się

Zarejestruj się

Reset hasła

Wpisz nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z odnośnikiem do ustawienia nowego hasła.