Dziś trochę turystycznie, wakacyjnie i mało kamperowo i bardzo subiektywnie. Tydzień spędzony we wschodniej części Sycylii pozostawił w Nas mieszane uczucia. Oczywiście porównujemy sycylijską Italię do tej, którą znamy z Piemontu, Toskanii, Ligurii i innych kierunków (Rzym czy cała masa narciarskich miejscowości). No i okazuje się, że to porównanie nie jest takie jednoznaczne i proste.
Z jednej strony- oczywiście piękne widoki, morze, zabytki itd. Ale z drugie strony- niestety wszechogarniający bałagan i po prostu bieda ( i to jest taka kulturalne wersje tego co się ciśnie na usta).
Niby to te same Włochy, ci sami ludzie- ale bardzo wyczuwalny dystans. Nie ma takiej atmosfery jak w północnych regionach. Luzu, uśmiechu, serdeczności. Tu raczej taki trochę klimat jak z filmów o mafii. Więcej chłodnych spojrzeń niż radosnych uśmiechów.
Nawet z ukochaną włoską kuchnią mieliśmy problem. Nic specjalnego a wręcz trafialiśmy po prostu fatalnie.
A to wszystko zatopione w piekielnym upale. I to pomimo bliskości morza i plaż, skwarze trudnym do wytrzymania.
Nie można zapominać o jednej z największych “atrakcji”- czynnym i aktywnym wulkanie Etna. No i super on wygląda (szczególnie w TV)- wielki i wysoki (ponad 3000 m), skryty w chmurach i dymiący. Na miejscu okazuje się, że ta “atrakcja” produkuje niezliczone ilości pyłu, który tonami zasypuje okoliczne wsie i miasta i wcale nie jest takie urocze. Wszędzie, wszystko jest zasypane czarnym pumeksem. A trzeba wiedzieć, że erupcja, która miała miejsce w sierpniu nie była jakaś nadzwyczajnie mocna. Strach pomyśleć jak to wygląda kiedy Etna się “budzi do życia”.
Podsumowując. Warto się wybrać i zobaczyć jak bardzo zróżnicowanym krajem są Włochy. Od przebogatej północy do co tu dużo mówić- biednego południa. Warto zobaczyć piękne plaże, posmakować lokalnych owoców (dojrzałych w prawdziwym słońcu), przejść się po targowiskach (to w Katanii robi wrażenie). Oczywiście koniecznie trzeba się wybrać do takich perełek jak Castelmola, Noto czy do znanej z serialu Taorminy (akurat te miejsca widzieliśmy więc polecamy::).
Ale nad powrotem zastanowiłbym się kilka razy.
Ciekawe, że kamperów na Sycylii nie za dużo (a przejechaliśmy ponad 1000 km). Wydaje się, że jednak klimat jest tu zdecydowanym przeciwnikiem kamperowania. My w osobowym, nowym aucie ledwo dawaliśmy radę (z klimą na full).
No i tyle z wakacyjnych podróży.
Komentarze